czwartek, 3 maja 2012

Kopciuszek i feng shui

Tsunami przeszło i zostawiło po sobie teren wołający rozpaczliwie...zrób coś ze mną .
   To zaczęłam robić porządki . A to wszystko w celu pobudzenia kreatywności. w myśl zasady ;coś trzeba wyrzucić ,żeby zrobić miejsce dla czegoś nowego. No zobaczymy czy to prawda.
   Najdłuższy weekend nowoczesnej Europy spędziłam w Mordorze( takim mianem określamy naszą piwnicę)- i nie ma w tym przesady bo jest to miejsce budzace grozę. Pełne zakamarków i tajemniczej zawartości.
  Jak ten Kopciuszek siedziałam i oddzielałam ziarna od piasku. Nie wiem czemu nie pojawił się książe z bucikiem i nie wyrwał mnie z tej straszliwej krainy.Chociaż moze to i lepiej. bo gdyby przyszedl to w podzięce za wyzwolenie powinnam go pocałować....i mogłoby sie okazać,że znowu mam żabę zamiast królewicza.
   Ta" praca organiczna i u podstaw" faktycznie pobudziła moją kreatywność. Faktem jest,że miałam świetny doping. Muzyczną listę wszechcasów Trójki.Tyle wspomnień...
    I wymyśliłam- płaszcz dla Pani Beaty, letnie kapelusze i sukienki dla Galerii Trek w Krakowie .
     Ja zrobiłam swoje teraz niech feng shui działa.

2 komentarze:

  1. Mnie też dopada choć nie często-ochota oczyszczenie moje piwnicy-no cóż musiałabym zamówić wywrotkę,złomiarzy i do tego Pudziana-do dzwigania masy zbednych <<przydasi<<.Robię coś małego-i odpuszczam:-((zle mi z tym ..ale cóż-..pozostaje mi podziwiać Cię..jak zawsze za energię i pomysły:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Istnije jeszcze szansa,że przyjdą złodzieje i wszystko wynosą. Albo ogłoś światu,że pod stertą "przydasi" jest ukryty skarb.Wtedy pojawią się dzielni poszukiwacze a może nawet Indiana Jones....

    OdpowiedzUsuń